Restaurant Week Polska - recenzja z kolacji w Art Restauracja i Kawiarnia we Wrocławiu

 

Kilka dni temu, w ramach Restaurant Week Polska mieliśmy okazję wziąć udział w festiwalowej kolacji w Art Restauracja i Kawiarnia we Wrocławiu. Szczerze mówiąc wybór tego miejsca był przypadkowy a okazał się wręcz idealnym :)
Menu festiwalowe wyglądało następująco:

1.
Przystawka  
Zupa orkiszowa z klopsikami
Danie główne 
Perliczka faszerowana jarmużem podawana z brukselką i pieczonym ziemniakiem nadziewanym serem kozim
Deser  
Mus jabłkowy z karmelizowanymi migdałami

 2.
Przystawka
Zupa z soczewicy i pomidorów z mlekiem kokosowym oraz olejem z dyni
Danie główne
Czerwone risotto z pieczonym burakiem, wegańskim serem ze słonecznika i świeżą pietruszką
Deser
Pudding kukurydziany z wanilią i kardamonem zdobiony miętą i karmelem

Ku naszemu zaskoczeniu, kolację rozpoczęło małe "czekadełko" w ramach którego podano Mus z dyni z chipsem z buraka. W przekąsce dało się wyczuć delikatną słodycz pomarańczy oraz smak imbiru, z cieniutkimi chrupiącymi chipsami współgrało to znakomicie.  Przystawka zniknęła w mgnieniu oka. Jako fanka potraw z dyni muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie jadłam jej tak pysznie przygotowanej.

Drugą potrawą jakiej mieliśmy okazję spróbować była Zupa orkiszowa z klopsikami oraz Zupa z soczewicy i pomidorów z mlekiem kokosowym oraz olejem z dyni.
  Nie przepadam za zupami z mięsem ale ta, była warta tego aby się przełamać. Danie okazało się bardzo delikatne, o ciekawym charakterystycznym smaku. Dodatek mięsa w tym przypadku, w ogóle mi nie przeszkadzał, wręcz rozpływało się w ustach.
  Zupę z soczewicy również zaliczyłabym do udanych. Kremowa, z dodatkiem warzyw i ostrzejszych przypraw okazała się rewelacyjnie rozgrzewająca po chłodnym, jesiennym spacerze, na który wybraliśmy się przed kolacją.

Pora na danie główne. W tym wypadku również wybraliśmy dwie opcje. Pierwszą z nich była  Perliczka faszerowana jarmużem podawana z brukselką i pieczonym ziemniakiem nadziewanym serem kozim. Natomiast drugi wybór padł na Czerwone risotto z pieczonym burakiem, wegańskim serem ze słonecznika i świeżą pietruszką.
  Mięso perliczki było bardzo delikatne i soczyste, z duszonym jarmużem smakowało świetnie. Ziemniaki z kozim serem okazały się w tym wypadku świetnym dodatkiem, w szczególności dla ziemniako-lubnych. Męska część naszego towarzystwa była zachwycona.
  Risotto z burakiem, muszę przyznać, jadłam pierwszy raz. Nigdy nie pasował mi burak do ryżu. Okazało się jednak, że jest całkiem odwrotnie. Miękki, aksamitny ryż, pieczony burak i białe wino smakują razem wyśmienicie. Na pewno spróbuję przygotować to danie kiedyś w domu. Wegański ser słonecznikowy był również warty spróbowania. Jeśli ktoś lubi pastę słonecznikową, podana w nieco innej wersji też mu z pewnością posmakuje.

Po obfitym obiedzie czas na coś słodkiego. Na deser zamówiliśmy Mus jabłkowy z karmelizowanymi migdałami oraz Pudding kukurydziany z wanilią i kardamonem zdobiony miętą i karmelem. Co do deseru, szczerze mówiąc miałam pewne obawy - nie przepadam za tymi bardzo słodkimi.
  Mus jabłkowy ku mojemu zdziwieniu był nawet delikatnie kwaśny, dzięki temu bardzo dobrze komponował się z bezą. Czekoladowa kruszonka, przypominała pokruszone ciasto brownie - za którym oboje przepadamy - w każdej wersji, dlatego ten deser szczególnie podbił nasze kubki smakowe.
  Pudding kukurydziany przypominał kaszkę manną. Podano go jednak w formie plasterków. Nie był zbyt słodki -  co bardzo mi się podobało, a z dodatkiem mięty i sosu karmelowego, smakował bardzo ciekawie.
 
Co do obsługi - wrażenia raczej pozytywne. Trafne sugestie co do wyboru wina, opis każdego z podawanych dań oraz sprawne sprzątanie stolików - to chyba najistotniejsze kwestie.

Na koniec wspomnę jeszcze o wystroju, który bardzo przypadł mi do gustu. We wnętrzu restauracji dominują kremy, beże i brązy. Do tego dekoracje z sosnowych pieńków, suszone jesienne owoce, przygaszone oświetlenie - wszystko to tworzy bardzo przytulny i romantyczny klimat.

Kolację w Art Resturacja i Kawiarnia zaliczamy do bardzo udanych. Ciężko stwierdzić co smakowało nam najbardziej, ponieważ wiele dań jedliśmy wtedy po raz pierwszy. Z pewnością wrócimy jeszcze do tej restauracji, choćby dla perliczki faszerowanej jarmużem, czy zupy orkiszowej. Dodam również, że dania, których miałam okazję spróbować zainspirowały mnie w pewnym stopniu do kolejnych eksperymentów w kuchni i poznawania nowych smaków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz